- 250ml mleka 2% lub 3%
- 10g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka miodu
- 40g cukru
- 500g mąki pszennej typ 520
- szczypta soli
- 2 jajka
- 50g masła
- łyżeczka brązowego cukru kryształu
Drożdże rozpuszczam w ciepłym mleku (30 stopni C) z łyżeczką miodu i dodaję 250g mąki. Mieszam zaczyn rózgą do połączenia składników w jednolitą masę. Naczynie z zaczynem przykrywam folią spożywczą i odkładam na blat kuchenny na 60 minut.
Masło roztapiam w rondelku i odstawiam do wystudzenia. 250g mąki przesypuję do miski, dodaję cukier (dodatkowo można też dodać cukier wanilinowy), szczyptę soli, wbijam jedno całe jajko i jedno żółtko (białko odstawiam do późniejszego użycia). Następnie wlewam powstały zaczyn i masło – ciasto wyrabiam ręcznie do uzyskania gładkiej masy. Powstałe ciasto odstawiam przykryte w misce do wyrośnięcia na 2 godziny.
Wyrośnięte ciasto kroję na 4 części, które rozwałkowuję na prostokąty, a następnie zwijam je w 4 długie rulony, z których zaplatam warkocz chałki. Zaplecioną chałkę smaruję roztrzepanym białkiem i posypuję cukrem kryształem (może być trzcinowy) i teraz w zależności od dostępnych składników posypuję chałkę np. rodzynkami i płatkami migdałów. Odstawiam tak udekorowaną chałkę do dalszego wyrastania na ok 50-60 min, już bez przykrycia.
W tym czasie rozgrzewam piekarnik do 175 stopni C i wyrośniętą chałkę piekę przez 40-50 min na grzaniu góra/ dół do czasu aż chałka pięknie się zarumieni.
Z podanych proporcji wychodzi jedna duża chałka luzem lub dwie w keksówkach o wymiarach 22x8x8.
Sposób na zaplatanie warkocza z czterech rulonów. Ponumeruj każdy rulon 1-2-3-4 i zawsze zaplataj nr 1 z 3 a nr 2 z 4. Końcówki chałki złącz razem i zawiń pod chałkę. Zobaczy na moim profilu na Instagramie łatwy filmik, na którym zaplatam chałkę.
PregnantParmigiana: nic tak nie cieszyło mnie po wstaniu z łóżka w pierwszym trymestrze ciąży jak myśl o domowej chałce z masłem i delikatną kawą na śniadanie. Taki początek dnia pozwalał mi choć na chwilę zapomnieć o męczących mdłościach. I choć większość pierwszego trymestru przeleżałam to jednak zawsze znalazłam czas i silę na zrobienie kolejnej partii chałek, jak tylko widziałam, że poprzednia się kończy.