- 1 średniej wielkości bakłażan (ok. 200g)
- 2 łyżeczki kaparów
- 5 łyżeczek oliwek z zalewy oliwnej (z pestką lub bez)
- 2 łyżki orzeszków pinii
- 2 łyżki rodzynek
- 100g selera naciowego
- 1/2 cebuli czerwonej (ok.25g)
- 1 duży soczysty pomidor
- 3-4 listki bazylii
- 1 łyżeczka cukru
- sól
- pieprz
- ocet balsamiczny
Bakłażana kroję w kostkę, solę i odstawiam na pół godziny na sitku. Następnie myję i kroję selera naciowego oraz przygotowuję resztę składników, ponieważ będę je dość szybko dodawać jeden po drugim kiedy zacznę gotować.
Na patelni rozgrzewam oliwę z oliwek i wsypuję pokrojoną cebulę. Po chwili dodaję pokrojony seler naciowy, kapary, oliwki, rodzynki, orzeszki pinii i podlewam to wszystko octem balsamicznym. Podrzucam całość na patelni i po chwili dodaję bakłażana, który absorbuje powstały sos. Teraz wszystko lekko solę, dodaję 3 listki bazylii, cukier i znów mieszam. Doprawiam pieprzem i na sam koniec dodaję pokrojonego pomidora. Jeszcze minutka na patelni i wyłączam grzanie. Danie uważam za gotowe kiedy wszystkie jego składniki są ciepłe, ale jednocześnie chrupiące.
Caponatę przesypuję do miseczki lub na talerz i serwuję np. z moją ulubioną focaccią.
Caponatę podaję najczęściej na ciepło, zaraz po przygotowaniu. Świetnie pasuje z focaccią, ale też z drobnym makaronem czy kaszą kuskus.
Caponata bardzo dobrze też smakuje na drugi dzień, prosto z lodówki, zwłaszcza w upalny dzień.
Przepisu tego nauczyłam się na Akademii Kuchni Włoskiej.